Wspomniałam ostatnio o paczce od Alice z Born Pretty i pierwszy produkt doczekał się właśnie swoich pięciu minut. Co prawda robienie paznokci, zdjęć i oprawianie tego w ramy bloga rozłożyło się na kilka dni, ale jest - gotowa i jeszcze ciepła recenzja żelu Chameleon Sequin BP-06.
Żel mieści się w różowym, plastikowym słoiczku. Przed pierwszym użyciem musiałam usunąć srebrną, zabezpieczającą folię. Próbowałam paznokciami i pęsetą, ale solidnie się trzymała, więc jedyne co udało mi się zrobić, to wyciąć dziurę na środku. Folia zabezpieczała żel przed wylaniem w podróży. Od tej pory trzymam go w szufladzie i nie zdarzyło mu się podchodzić do góry (jak mają w stylu Sugar i Paint Gel od Indigo).
Niemniej jednak żel jest dość rzadki, więc pozostawienie go nawet pod lekkim skosem skutkuje ubrudzeniem nakrętki od środka. Mimo lejącej formuły nie ma problemu z nabieraniem drobinek na pędzel. Są to bardzo miękkie płatki folii, które całkiem gładko przylegają do paznokcia, nawet bez pokrycia ich dodatkową bezbarwną warstwą. Pojemność 3 ml wystarczy spokojnie na wiele zdobień. Nie mam do niego żadnych zastrzeżeń, może poza tym trochę tandetnym opakowaniem. Odrobinę mocniejsze, bardziej dociążone lepiej zabezpieczyłoby produkt przed przypadkowym przewracaniem na bok w szufladzie.
Zdobienie wymyślałam w trakcie malowania. Siadłam do paznokci bez pomysłu i dodawałam to, co akurat przychodziło mi do głowy. Zainspirowała mnie sukienka, która chodzi za mną już od dwóch lat i ciągle nie mogę przybrać się do zamówienia. Też tak macie, że jakiś ciuch bardzo Wam się podoba, a mimo to nie jesteście pewni co do zakupu? Ja usprawiedliwiam się myślą, że nie znajdę okazji, by w niej wyjść, albo jak już przyjdzie, to okaże się, że beznadziejnie na mnie wygląda. Babskie dylematy :)
źródło |
Bazą dla zdobienia jest klasyczna, czarna hybryda. Obecnie korzystam z lakierów firmy Perfect Summer z Aliexpress. Trafiają się lepsze i gorsze egzemplarze, ale akurat do tego koloru (numer 107) nie mogę się przyczepić. Do pełnego pokrycia płytki wystarczyły dwie cienkie warstwy. Lakier doskonale utwardza się w lampie UV Dual Led 48W.
Jeden z paznokci każdej ręki pokryłam w całości żelem. Czarna baza doskonale podbiła seledynowo-kobaltowe drobinki. Te paznokcie dodatkowo zabezpieczyłam nabłyszczającym, bezbarwnym topem. Na małym paznokciu nałożyłam odrobinę żelu u góry i lekko roztarłam w dół.
Paznokieć serdeczny lewej ręki i wskazujący prawej pokryłam Hardi Clear Semilaca i na nim ułożyłam wzory z kryształków Svarowskiego. Brzegi zdobienia zabezpieczyłam cienkimi czarnymi liniami.
Na wszystkie paznokcie (oprócz tych pokrytych nabłyszczającym topem) nałożyłam top mat. Przy paznokciach z kryształkami bardzo starałam się nie zalać kamyków, żeby nie straciły błysku. Udało się, do tej pory żaden nie odpadł :)
Mimo bardzo suchych skórek, z którymi ostatnio walczę, jestem zadowolona ze zdobienia. Nawet na krótkich paznokciach prezentuje się dość efektownie i nie utrudnia codziennego funkcjonowania. Dodatkowo jest bardzo trwałe, nawet w tej chwili prezentuje się tak, jak świeżo po zrobieniu - pomijając niewielki odrost. Myślę, że szczególnie dobrze sprawi się w karnawale.
Sam żel daje mnóstwo możliwości połączenia z lakierami. Następnym razem chętnie wypróbuję go na białej bazie, dla bardziej "dziennego" efektu.
Sam żel daje mnóstwo możliwości połączenia z lakierami. Następnym razem chętnie wypróbuję go na białej bazie, dla bardziej "dziennego" efektu.
Tutaj znajdziesz ten produkt:
Cena:
Inne wersje kolorystyczne:
Ostatnio nosiłam 02 z tej serii i tak byłam z niego zadowolona, że w Black Friday zamówiłam sobie jeszcze jeden kolor (08). Te żele bardzo fajnie urozmaicają manicure :)
OdpowiedzUsuńDwójka była moim drugim typem, podoba mi się ten jej płomienny odcień :)
Usuń